niedziela, 29 grudnia 2013

Lista postanowień na 2014

Zawsze koniec grudnia zmusza mnie do refleksji nad tym jak wyglądał miniony rok - co mi się udało, a nad czym jeszcze muszę popracować, co się zmieniło, a co jeszcze wymaga zmiany. Zawsze liczę na to, że z Nowym Rokiem nadejdzie nowe i lepsze. To fajne, że co roku dostajemy czystą kartę, którą możemy zapisać od nowa, że co roku wstępuje w nas nowa energia i entuzjazm.Czas zatem na listę spraw, na których chciałabym się skupić w Nowym Roku:

dla duszy
- czytać przynajmniej 1 mądrą książkę na miesiąc (ostatnio się opuściłam, głównie z powodu braku czasu na pójście do biblioteki (!!) bo na czytanie czas zawsze się znajdzie),
- powtarzać sobie angielski - co najmniej pół godziny 2 razy w tygodniu,
- rozszerzyć swoją nikłą wiedzę o muzyce klasycznej,
- korzystać z wszelkich okazji, by wyrwać się z domu i zobaczyć coś niepowtarzalnego,
- otaczać się ludźmi pozytywnie nastawionymi do Świata i przestać wreszcie narzekać,
- nie zagubić się w codzienności i zawsze pamiętać o bliskich osobach (!),

dla ciała
-  wybrać się znowu na ten cudowny masaż gorącymi kamieniami,
- oczywiście stale uczęszczać na siłownię i ćwiczyć w domu i nie poddawać się,
- jak się zrobi cieplej, wrócić do zajęć na basenie (musiałam je przerwać z powodu problemów z zatokami),
- przynajmniej 2 razy w tygodniu wykonywać sobie zabiegi antycellulitowe (masaże, bańka chińska, kosmetyki), 
- dbać o to co jem i nie jeść w pośpiechu,
- dbać lepiej o swój wygląd - włosy, skóra, paznokcie;)
- pamiętać o badaniach kontrolnych (licho nie śpi)



dla swojej własnej równowagi psychicznej
- nadal walczyć ze swoim perfekcjonizmem (co upadło, niech leży..),
- nie pozwalać innym narzucać swojego zdania,
- być milszą dla bliskich,
- nie tracić humoru..

Plan zatwierdzony i podpisany, zatem do dzieła!

Wszystkiego najlepszego z Nowym Roku!!


czwartek, 26 grudnia 2013

Poświąteczny rachunek sumienia;)

Święta dobiegły końca, więc czas rozliczyć się ze swoich grzeszków. Przyznam szczerze, że  jakoś szczególnie się nie przejadłam (no nie aż tak, żeby mnie brzuch bolał). Na wigilii starałam się wszystkiego spróbować, ale bez przesady, a w kolejne dni zakładałam takie sukienki, w których nie można jeść przesadnie dużo. Rzuciłam się w tym roku na ryby, co akurat takie złe nie jest (karpik smakował mi jak nigdy, szkoda tylko, że przeważnie był smażony..) Niestety do swojej zdrowej diety się nie stosowałam, bo jadłam częściej niż co 3 godziny i przytrafiło mi się zjeść kilka smażonych przekąsek (racuszki i pierożki). Ciastem też nie pogardziłam...

 Tak, czy inaczej uważam, że wszystko jest dla ludzi i jakoś sobie z tymi poświątecznymi wyrzutami sumienia poradzę;) Oczywiście do samego Sylwestra kontynuuję codzienne ćwiczenia na nogi (obrazek poniżej dla przypomnienia) i porządne serie brzuszków (od Nowego Roku też..);) Wpadnę też na siłownię, bo trochę się stęskniłam..

I zamierzam dać odpocząć mojemu wymęczonemu żołądkowi - wracamy do zdrowej, racjonalnej diety:)

wtorek, 24 grudnia 2013

Najwyższy czas na życzenia

Moi Drodzy,

z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam 3 rzeczy, według mnie najważniejszych - wiary, nadziei i miłości.

Wiary - nie tylko tej w rozumieniu katolickim, ale również, a może i przede wszystkim,  wiary w lepsze jutro, w drugiego człowieka i wiary w siebie, w to że potrafimy robić rzeczy wielkie i piękne, w to, że można nas zniszczyć, ale nigdy pokonać, w to, że z każdej sytuacji jest wyjście i my na pewno je znajdziemy .

Nadziei - by swym ciepłym promieniem rozświetlała  mroki życia, by towarzyszyła w trudnych chwilach i motywowała do działania.

No i w końcu miłości - tej pięknej, dobrej i szczerej, która jest zawsze i, na której zawsze możemy polegać. Miłości, którą otrzymujemy, ale również nieskończonej miłości w nas, którą możemy kogoś obdarować. Życzę Wam i sobie miłości, która pozwoli nam dostrzec dobro w każdym człowieku, piękno w każdej chwili oraz sens w każdym murze, który wydaje się nie do pokonania.

No i oczywiście życzę wyjątkowych Świąt!!

Kasia :*



poniedziałek, 23 grudnia 2013

Świąteczna dieta?!

No niestety słów dieta i Święta nie za bardzo da się połączyć. No bo , nie wiem jak u Was, ale u mnie Święta zwykle spędza się przy stole i co tu dużo mówić - wszystko kusi. Bo na stole tym pojawiają się same przysmaki niedostępne na co dzień.

Mam kilka wypróbowanych sposobów na to żeby w takie dni nie przesadzić, bo zaraz po Świętach jest Sylwester i trzeba się zmieścić w nową sukienkę:) A oto te sposoby:
- odpowiednia kreacja - zwykle wybieram coś dość obcisłego, żeby przypominało mi o trzymaniu fasonu, o wciąganiu brzucha i prostej postawie, wtedy łatwiej ograniczyć się z jedzeniem niż np. w luźnej koszuli ,
-uwaga z napojami - lepiej nie zaczynać pic tych z bąbelkami, bo nie dość, że są kaloryczne to jeszcze sprawiają, że możemy więcej zjeść (przynajmniej u mnie tak jest), nie mówiąc już o alkoholu;),
-zawsze dobra woda - tak naprawdę na wszelkich spotkaniach rodzinnych piję ją litrami, bo nie tylko gasi pragnienie, ale też zapewnia jakąś "rozrywkę" podczas przerwy w rozmowie (czasem z nudów sięgamy po jakiś przysmak, a lepiej i zdrowiej napić się wody),
-wszystko dobre i ładne, ale z umiarem - stół świąteczny naprawdę robi świetne wrażenie wizualne, zachęca do spróbowania wszystkiego, ale w takich momentach zastanawiam się, czy naprawdę wszystko będzie mi smakować, czy nie jem czegoś tylko dlatego, że jest ładne.. zwykle nakładam małe porcje wielu potraw, żeby wszystkiego spróbować, ale niczym się nie przejeść,
-ciasta do kawki - to moja słabość i przyznam, że nie wyobrażam sobie Świąt bez kawałka makowca mojej mamy , nigdy sobie tego nie odmawiam, ale ważne by na kawałku poprzestać, a nie napychać się kolejnymi bombami kalorycznymi z przeświadczeniem, że przecież już i tak zgrzeszyliśmy względem diety, więc można poszaleć,
-rozmowa to podstawa - to naprawdę ważne by rozmawiać przy stole, wtedy zdecydowanie jedzenie schodzi na dalszy plan, poza tym od tego są Święta by pobyć z bliskimi.

No a jeżeli mimo wszystkiego, po odwiedzinach u rodziny czuję się ciężko i grubo, to zawsze jest czas na spacer lub serię ćwiczeń :)

www.tuanclub.pl

siła życzliwości

Nie wiem jak to się dzieje i czy jest w tym jakaś magia i czary, ale trochę życzliwości naprawdę może odmienić dzień, sprawić by był lepszy.. Raz otrzymana życzliwość rozchodzi się jak wirus - jest zaraźliwa bardziej niż grypa, ale to dobrze.
Co najdziwniejsze, ja życzliwości się nigdy nie spodziewam, a wręcz odwrotnie -  liczę zawsze na to, że coś może pójść nie tak. Gdy idę załatwić sprawę w urzędzie to z góry zakładam, że Pani w okienku będzie niemiła i na pewno na jednej wizycie się nie skończy, bo pewnie nie mam kompletu dokumentów, choć wszystko sprawdziłam 20 razy. Gdy idę do sklepu, przewiduję, że kasjer nie będzie miał drobnych i będę musiała kombinować przy kasie jak tu rozmienić pieniądze a za mną w tym czasie narośnie wielka kolejka wściekłych (a jakże!) ludzi... Wizyta u lekarza też wiąże się ze stresem, że znowu wyjdę na hipochondryczkę (no, muszę przyznać, że już raz tak miałam..).




I gdy, w którejś z tych sytuacji ktoś okaże mi życzliwość, gdy poświęci mi trochę więcej swojego czasu lub wykaże odrobinę dobrej woli, to jestem wielce zaskoczona. Bardzo to smutne, że w dzisiejszych czasach życzliwość dziwi, że nie jest czymś oczywistym, że oczekujemy raczej zachowań negatywnych niż inicjatywy ze strony osób, do których przychodzimy po pomoc. A szkoda, bo chętnie wracamy do miejsc, z którymi mamy pozytywne wspomnienia.

Przedświąteczny poniedziałek zapowiada się na dzień trudny - w sklepach tłumy, bo każdy chce zaopatrzyć się w jak najświeższe produkty, a czasem jeszcze dokupić prezenty, na ulicach korki, bo pędzimy od sklepu do sklepu, w głowie chaos i rosnąca irytacja, bo wszędzie pełno ludzi, wszędzie trzeba czekać, a czasu coraz mniej...

No ciężki ten okres przedświąteczny i trzeba się uzbroić w duże pokłady cierpliwości, by go przetrwać. Łatwo poddać się negatywnej energii rozsyłanej przez innych, ale warto z tym powalczyć..Bo przecież o to chodzi w Świętach, by przeżyć je w spokoju i harmonii - nie tylko z innymi, ale i z samym sobą. Moje hasło na te Święta brzmi - "odpuść Kasiu!". Chociaż przez te kilka dni mam zamiar się pilnować, by nie wyładowywać negatywnych emocji na innych i nie wpadać w jakąś chorą irytację, gdy coś nie pójdzie po mojej myśli. Chociaż przez Święta postanowiłam nie być pedantką i nie układać wszystkiego pod linijkę, nie wściekać się o kompot rozlany na obrus i przymknąć oko na docinki.. Kto wie - może mi tak zostanie na dłużej:)

niedziela, 22 grudnia 2013

Bardzo chciałabym, aby moje myśli koncentrowały się wokół dbania o siebie, ćwiczeń, diety i siłowni, ale niestety (a może i stety) ostatnio mogę myśleć tylko o Świętach. A w głowie wciąż jedna melodia ;)...

sobota, 21 grudnia 2013

pierniczki c.d.

Zwykłe pierniczki (przepis) to żadna frajda - dopiero odpowiednio udekorowane tworzą świąteczny klimacik:) W tym roku puściłam wodze fantazji i na dekorowanie pierniczków straciłam 4 godziny. Już czuję w kręgosłupie zbliżające się Święta i w dodatku wyszło kiczowato, ale i tak się pochwalę;P