Łatwo jest stworzyć długą listę marzeń, ale trudniej spróbować choć o krok zbliżyć się do ich realizowania. Gdybym tak naprawdę marzyła o podróży dookoła świata to już teraz zbierałabym fundusze, planowała wyprawę i spędzała długie godziny na portalach podróżniczych, a jednak tak nie jest. Tak naprawdę nie robię nic by w tę podróż pojechać...
Tak samo było z odchudzaniem. Gdyby nie to, że dostałam się do programu kształtowania sylwetki w Tuan Club, to nadal siedziałabym na kanapie i marzyła o tym by zrzucić 10 kg...
Nazwanie czegoś marzeniem sprawia, że ta sprawa staje się odległa i trudna do zrealizowania, nazwanie tego celem sprawia, że zaczynam do tego dążyć.
Dlatego od dziś mniej marzenia a więcej planowania jak zrealizować swoje cele:)
Koniec chodzenia z głową w chmurach.. Czas zejść na ziemię księżniczko;P |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz