nadal zdarzają się momenty zaskoczenia. Ale z tym sobie jakoś radzę, bo mogę skumulować negatywne emocje i stres w pracy, a potem rozładować je na siłowni i jest po problemie (taki ze mnie sprytny akumulatorek;))
Z odpornością organizmu jest gorzej - myślałam, że skoro ćwiczę, jeżdżę na rowerze przy różnej pogodzie (czasem w deszczu;)) i nie przegrzewam mieszkania, to nic mi nie grozi. Wprawdzie to moja pierwsza choroba od dwóch lat (i naprawdę nie popadam w panikę), ale stwierdziłam, że warto trochę tej odporności pomóc. W ramach kolejnego eksperymentu na sobie, w tym sezonie jesienno-zimowym, postanowiłam sprawdzić ile prawdy jest w stwierdzeniu, że tran wzmacnia odporność. Będę zatem łykać magiczne kapsułeczki (bo tranu w płynie nie odważyłam się kupić) aż do wiosny i zobaczymy czy to mi pozwoli cieszyć się końskim zdrowiem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz