poniedziałek, 5 sierpnia 2013

ETYKIETA prawdę Ci powie

Jeden z moich postów postanowiłam poświęcić na omówienie tematu etykiet na produktach spożywczych. Czy warto na nie zwracać uwagę? Czy mogą coś nam powiedzieć o produkcie, jeśli nie jesteśmy chemikami albo technologami żywności?

Wiele osób stwierdza, że nie warto tego robić, że szkoda czasu, że i tak nic z tego nie zrozumiemy albo, że po prostu lepiej nie wiedzieć co jest w danym produkcie, bo przestanie być dla nas smaczny i atrakcyjny..

Ja jednak należę do osób, które lubią wiedzieć co jedzą i mimo, że czasem spędzam przy regale sklepowym znacznie więcej czasu niż przeciętna Polka, to czytam etykiety i dzięki temu mam świadomość co kupuję. Uważam, że naprawdę WARTO CZYTAĆ ETYKIETY, BO PRZEKAZUJĄ ONE KLUCZOWE INFORMACJE O PRODUKCIE i nie trzeba być znawcą żeby umieć je prawidłowo odczytać i zinterpretować.

Co powinno nas szczególnie zainteresować spośród informacji umieszczonych  na etykiecie? Jeśli jesteśmy alergikami to w pierwszej kolejności SKŁADNIKI ALERGENNE, które zawiera produkt. Producent ma obowiązek zamieszczać takie informacje, nawet jeśli nie dodaje bezpośrednio do produktu danego czynnika alergennego, ale w jego zakładzie istnieje ryzyko przedostania się go do produktu (np. na jednej linii produkcyjnej przetwarza produkty bez orzechów, a na drugiej, w tym samym zakładzie, produkty z orzechami).

Drugą istotną sprawą jest TERMIN PRZYDATNOŚCI DO SPOŻYCIA lub DATA MINIMALNEJ TRWAŁOŚCI. Wiadomo, że klient chce kupić produkt świeży, a nie taki który popsuje się za kilka dni lub już jest zepsuty.

Kolejną, dla mnie w tej chwili najistotniejszą informacją jest INFORMACJA O WARTOŚCI ODŻYWCZEJ czyli o tym ile dany produkt zawiera białka, tłuszczu, cukru, sodu itp. Ważna jest również INFORMACJA ŻYWIENIOWA I ZDROWOTNA, która mówi nam, że np. dany produkt to źródło wapnia, albo ma wysoką zawartość kwasów tłuszczowych omega 3 itp. Niektóre produkty posiadają również znaczek GDA (jest on nieobowiązkowy), który ułatwia osobom na diecie (i nie tylko) dokonanie właściwego wyboru.

Przykład informacji żywieniowej
Przykład informacji żywieniowej



GDA to wskazane dzienne spożycie(ang. Guideline Daily Amounts ) Zwykle na produktach spożywczych spotkamy się z oznaczeniami GDA dla tłuszczów, tłuszczów nasyconych, cukrów prostych i sodu (lub soli), gdyż składniki zwiększają ryzyko chorób dietozależnych. Producenci mogą również umieszczać na swoich produktach wartości GDA dla węglowodanów, białka i błonnika pokarmowego. Oznaczenia GDA na produktach należy interpretować w ten sposób, że mówi nam ono ile procent danego składnika zawiera porcja produktu w odniesieniu do dziennej normy na ten składnik - np. jeżeli porcja produktu dostarcza 100 kcal, co stanowi 5% dziennego zapotrzebowania, to do wykorzystania danego dnia na inne posiłki mamy jeszcze 95% energii (czyli 1900 kcal). Za normę uznajemy wskazane dzienne spożycie dla przeciętnej kobiety powyżej 18 lat prowadzącej aktywny tryb życia (w przypadku energii jest to 2000 kcal).


GDA na produktach spożywczych


Co jeszcze mnie interesuje na etykietach? Oczywiście SKŁAD PRODUKTU. Składniki muszą być podawane w kolejności - od tego, którego jest najwięcej do tego, którego jest najmniej. Jeżeli skład jakiegoś produktu zaczyna się zatem od cukru, tłuszczu, mąki pszennej, to raczej nie czytam dalej tylko odkładam go na miejsce i szukam innego. Wprawdzie w składzie możemy natknąć się także na składniki, których w ogóle nie znamy, ale kojarzymy z jakąś zaawansowaną chemią i tutaj możemy się pogubić, bo takie nazwy zniechęcają do produktu - kojarzą się z czymś sztucznym, chociaż nie zawsze jest to prawidłowe skojarzenie - np. brzmiący groźnie tokoferol to chemiczna nazwa witaminy E. Pamiętajmy również, że aby produkt był trwały, trzeba go jakoś zakonserwować, by miał odpowiednią konsystencję przez cały okres przydatności tez trzeba do niego dodać np. emulgator lub zagęstnik. Dodatki do żywności są pod ścisłą kontrolą i nie można ich dozować według własnego widzi misie, ale tylko wtedy gdy umożliwiają osiągnięcie odpowiedniego celu technologicznego.

Nawet jeśli nie rozumiemy wszystkiego, co zawierają, to czytajmy etykiety, powiększajmy swoją wiedzę i BĄDŹMY ŚWIADOMYMI KONSUMENTAMI.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz