Jak się okazuje, nie są takie straszne te E jeżeli wiemy, które co oznaczają. Wśród E jest karmel, kurkuma, witamina E2. Ostatnio natknęłam się na fajną tabelkę z wyjaśnieniem groźnie brzmiących skrótów E, z którymi spotykamy się na etykietach. Tabelka może nie tłumaczy zbyt wiele i zawiera tylko najpopularniejsze dodatki, ale sugeruje przy których numerach E powinniśmy się zastanowić nad kupnem danego produktu. Ja już ją wydrukowałam i będę korzystać:)
![]() |
żródło: zdrowie.gazeta.pl |
Też chcecie? Link zamieszczam poniżej:
Tabelka E
Dla zainteresowanych - rozszerzenie tematu:
http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=35
"Kto nic nie wie, musi we wszystko wierzyć." - Marie von Ebner-Eschenbach
Zatem warto dowiedzieć się więcej:)
Zatem warto dowiedzieć się więcej:)
ja jakoś nie czytam etykiet, jem to na co mam ochotę oczywiście w rozsadnych ilościach :)
OdpowiedzUsuńJa natomiast należę do tych dociekliwych - muszę zawsze wiedzieć co, dlaczego i po co;) Też czasem decyduję się na coś nie do końca zdrowego, ale jest to mój świadomy wybór:)
OdpowiedzUsuń