wtorek, 6 sierpnia 2013

Nie takie E straszne

Skróty E umieszczane na etykietach nie za bardzo nam się podobają. Widząc je, przeczuwamy spisek - oto producent chce nas nabrać, dodał coś paskudnego do swojego produktu i myśli, że jak to zawoaluje w E to nikt się nie zorientuje;)

Jak się okazuje, nie są takie straszne te E jeżeli wiemy, które co oznaczają. Wśród E jest karmel, kurkuma, witamina E2.  Ostatnio natknęłam się na fajną tabelkę z wyjaśnieniem groźnie brzmiących skrótów E, z którymi spotykamy się na etykietach. Tabelka może nie tłumaczy zbyt wiele i zawiera tylko najpopularniejsze dodatki, ale sugeruje przy których numerach E powinniśmy się zastanowić nad kupnem danego produktu. Ja już ją wydrukowałam i będę korzystać:)

żródło: zdrowie.gazeta.pl


Też chcecie? Link zamieszczam poniżej:

Tabelka E

Dla zainteresowanych - rozszerzenie tematu:

http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=35

"Kto nic nie wie, musi we wszystko wierzyć." - Marie von Ebner-Eschenbach
Zatem warto dowiedzieć się więcej:)

2 komentarze:

  1. ja jakoś nie czytam etykiet, jem to na co mam ochotę oczywiście w rozsadnych ilościach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja natomiast należę do tych dociekliwych - muszę zawsze wiedzieć co, dlaczego i po co;) Też czasem decyduję się na coś nie do końca zdrowego, ale jest to mój świadomy wybór:)

    OdpowiedzUsuń