czwartek, 14 listopada 2013

Moje słoneczko na zimowe dni:)


Powoli zbliżamy się do zimy... Widać to w prognozach pogody (opady śniegu tuż tuż), na wystawach sklepowych (coraz więcej ciepłych ubrań), widać na zewnątrz (brr..). Widać na ulicy - nikt już nie odważy się wyjść w krótkich spodenkach (:)) Widać na twarzach ludzi - coraz mniej w nich letniej radości i optymizmu, a coraz więcej zmęczenia, smutku i szarości, która zawsze przychodzi wraz z brakiem słoneczka...

W sklepach spożywczych też niestety widać. Kurczą się działy owocowe, znikają jeżyny, borówki, maliny itp. Oczywiście można kupić mrożone lub te zagraniczne, ale to już nie ten smak i nie ta korzystna cena.. Pojawiają się owoce z zakątków Ziemi, gdzie pogoda jest łaskawsza niż u nas, ale nie każdy lubi egzotyczne smaki. I gdy już brak nadziei na coś pysznego, pojawia się ona - piękna i kobieca w swym kształcie, cudowna w smaku i niepowtarzalna w teksturze, a w dodatku nasza polska! Złota jak wspomnienie lata i słodka jak pierwszy pocałunek -gruszka, bo o niej mowa, ratuje ten okropny czas i stanowi miłą alternatywę dla wszechobecnych jabłek:)


"Nie wiesz jak smakuje gruszka?
Nie wiem jak smakuje Tobie.."


Pamiętacie ten film z  Nicolasem Cage`em (uwielbiam go!), który gra anioła. Anioł ten w pewnym momencie ma dość egzystencji, bo trudno to nazwać życiem, bez miłości, bólu, chłodu, radości, smutku, łez i  staje się człowiekiem, by żyć w świecie kobiety, którą pokochał ("Miasto Aniołów", z niego jest też cytat powyżej).. To mój ulubiony film, choć bez happy endu w hollywoodzkim tego słowa znaczeniu. Obok refleksji nad istotą życia, pojawiają się też elementy błahe, ale budujące naszą codzienność.W tle występują tam gruszki; to między innymi przez nie ginie główna bohaterka (Meg Ryan), bo chce udowodnić "byłemu" już aniołowi, co tracił nie znając ich aksamitnego smaku...

Co te gruszki mają w sobie, że tak nas kuszą?? Oczywiście smak:) A jak z wartościami odżywczymi? Nie ukrywajmy, w gruszce czai się sporo cukrów, a im bardziej dojrzała, tym jest ich więcej. Pomimo tego, dzięki wysokiej zawartości wody (ok 85%) nie jest aż tak kaloryczna, bo średni owoc ma ok 60 kcal. Poza tym znajdziemy w niej sporo błonnika, żelaza i witaminy C oraz jod.

Gruszki pobudzają perystaltykę jelit i wbrew pozorom nie są ciężkostrawne. Zaleca się je osobom cierpiącym na kamicę nerkową oraz zapalenie dróg moczowych.

Są też uniwersalne w kuchni - nadają się zarówno do deserów, ciast , jak i do  dań wytrawnych. Można z nich robić również kompoty. Niestety nie zdradzę Wam przepisu na moje ulubione - gruszki w czerwonym winie z sosem waniliowym, bo po pierwsze - nie jest to deser z serii tych polecanych przez dietetyka, a po drugie - przepis jest wielkim sekretem Mojego Męża;)

Mój ulubiony deser

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz