środa, 27 listopada 2013

Na dobry początek dnia

Gdy jadę rano do pracy, ledwo wybudzona i totalnie rozdrażniona tym, że mój sen tak brutalnie przerwał dźwięk budzika, to naprawdę ze szczerym zachwytem patrzę na ludzi biegających o TEJ PORZE po parku. Ciemno, zimno, ponuro -  w taki dzień i o takiej niezdrowo wczesnej porze nikt i nic nie wyrwie mnie z łóżka wcześniej niż potrzeba, a tymczasem są tacy co już radośnie sobie biegają ... Naprawdę podziwiam ten zapał, tą energię i determinację.



I szczerze zazdroszczę, bo ja niestety jeszcze nie doszłam do poziomu, w którym można sobie swobodnie przebiec kilka kilometrów bez zadyszki i z uśmiechem na twarzy. Stosuję raczej trening interwałowy i to w wydaniu light - naprzemiennie kilka minut szybkiego marszu i kilka minut biegu. W dodatku trenuję na siłowni, a nie w terenie, gdzie podobno jest trudniej (zmienne warunki, podłoże, nachylenie terenu itp.).

Tak naprawdę zastanawiam się czy taka forma porannej aktywności byłaby najlepsza dla mnie, bo kiedyś próbowałam ćwiczyć rano i na czczo i wskutek tych mizernych prób byłam nie do życia przez resztę dnia. Między innymi dlatego odpuściłam (innym powodem było oczywiście lenistwo i strach przed wyjściem z cieplutkiego łóżeczka o 5 rano).

źródło: fitness.sport.pl (Fot. Shutterstock)


Specjaliści jednak przekonują, że osoby, które chcą zrzucić zbędne kilogramy powinny ćwiczyć właśnie rano, bo wtedy najlepiej spala się tkanka tłuszczowa - bierzemy ją z zaskoczenia, kiedy ona jeszcze nie zdąży się obudzić;P Najlepiej podobno ćwiczyć na czczo - pomaga to podkręcić metabolizm. Ponadto naukowcy twierdzą, że poranne ćwiczenia poprawiają koncentrację, zdolność zapamiętywania i podejmowania decyzji. Dodatkowo również dodają energii na cały dzień.

Wszystko to cenne uwagi, ale niestety u mnie działanie takiego treningu jest zupełnie odwrotne. Czy jestem jakimś trudnym przypadkiem, albo tym 1% odstępstwa od reguły? Nie, tym razem nie jestem wyjątkowa;) Ćwicząc rano zapomniałam o jednej ważnej sprawie. Nie da się bowiem  zrobić porządnego, satysfakcjonującego treningu, gdy człowiek jest niewyspany. Nasz organizm potrzebuje tych 8-miu godzin snu i to nie tylko z czystego egoizmu i lenistwa, ale przede wszystkim po to by się zregenerować. W innym przypadku poranny trening  może wywoływać negatywne emocje, stres, a nawet zwiększać apetyt.
 Dlatego, żeby zacząć ćwiczyć ok 5 rano musiałabym położyć się spać ok 21, co ,ze względu na napięty grafik, uważam za niemożliwe.

Pozostają mi zatem treningi wieczorne. Popołudniami bowiem nie znoszę ćwiczyć i wtedy zawsze znajdę sobie jakąś wymówkę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz